Kilka lat temu, gdy wybuchła afera z robotem w rzeszowskim szpitalu, Ortyl z Brudem przygotowali na sejmik specjalną informację o rozwoju robotyki na Podkarpaciu. Był to dokument więcej niż pocieszny, bo po prostu przekopiowali w dużej części materiał jednej z firm. Na ostatnią sesję sejmiku Ortyl przygotował coś podobnego. Tym razem nie tylko nie wypierał się udziału województwa w CPAC Poland, ale – zupełnie serio – tłumaczył, że wszystko miało sens, było legalne, a nawet bardzo korzystne dla regionu.
I oto mamy ciąg dalszy. Radny Krzysztof Kłak – zupełnie jakby uwierzył marszałkowi na słowo – skierował kolejną interpelację. Tym razem forma literacka jest taka, Kłak nie atakuje. Nie szydzi. Nie moralizuje. Udaje, bierze opowieści Ortyla za dobrą monetę. Po prostu… zadaje pytania na podstawie tego, co sam Ortyl napisał. Krok po kroku. Punkt po punkcie. Skoro marszałek uważa, że wszystko jest w porządku – to na pewno chętnie pokaże procedury, dokumenty, analizy, podstawy prawne.
Interpelacja, którą radny złożył, jest jak pismo prokuratora – tylko bardziej uprzejme. Domaga się szczegółów dotyczących decyzji o dofinansowaniu CPAC, kontaktów z organizatorami, listy zaproszonych gości, doboru prelegentów, „spotkań B2B”, spotkań z Polonią, no i oczywiście: jakie konkretnie przepisy prawa pozwalają wydać 1,2 miliona złotych z publicznych środków na wydarzenie transmitowane przez TV Republika, z udziałem kandydata PiS, na kilka dni przed drugą turą wyborów.
I najważniejsze: jeśli Ortyl dalej będzie odpowiadał tak chętnie, jak dotąd – to prokuratura nie będzie musiała robić nic, poza kopiowaniem jego wypowiedzi do aktu oskarżenia. Metodą składania kolejnych interpelacji Kłak po prostu przeprowadzi całe postępowanie przygotowawcze. Jeśli nawet minister Bodnar z prokuratorem Kornelukiem chcieliby wysłać tę sprawę do jakiegoś nowego garażu Ziarkiewicza, będą coś musieli zrobić z tym, iż wszystkie materiały będą się znajdować na jawnej stronie samorządu województwa, gdzie publikuje się zarówno interpelacje, jak i odpowiedzi.
Sam Ortyl powinien się pewnie zastanowić. Lepiej złożyć rezygnację dobrowolnie już teraz? Czy pisać na siebie samego akt oskarżenia, udzielając kolejnych odpowiedzi na interpelacje?
Dodaj komentarz