Niestety, nie znamy szczegółów, ale Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Sejmiku Województwa Podkarpackiego, Krzysztof Kłak napomknął nam, iż Stanisław Kruczek zgłosił do niego całą masę pretensji po tym, jak skierował pismo do Prokuratora Krajowego Dariusza Korneluka, w którym przypomniał, iż to właśnie Stanisław Kruczek miał być pierwszym sygnalistą ujawniającym, iż tzw. anonimy pomawiające prof. Krzysztofa Gutkowskiego jakoś dziwnie zbiegły się z tym, że pewne najbardziej wpływowe postacie z PiS postanowiły się prof. Krzysztofa Gutkowskiego pozbyć z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie (aktualnie Uniwersytecki Szpital Kliniczny).
W każdym razie w tych pretensjach było coś o Gomułce, co pozwala nam postawić hipotezę że Kruczek Stanisław tak naprawdę miał pretensje do nas, a nie do Przewodniczącego Krzysztofa Kłaka. To w naszym komentarzu do pisma Pana Przewodniczącego było o towarzyszu Wiesławie. Konkretnie przypomnieliśmy, szukając analogii z obecnymi czasami, jak Wiesław został w końcu wypuszczony z rąk służb, które „opiekowały” się nim bez wyroku, czy nawet postanowienia o areszcie. Ta „opieka” trwała kilka lat na przełomie czwartej i piątej dekady, a służby trzymały towarzysza Wiesława w tajnym więzieniu UB w Międzeszynie. Jak Gomułka wyszedł i został pierwszym sekretarzem, znalazł w tej sprawie zrozumienie nawet u najwyższych towarzyszy, zwłaszcza tych, którym też zdarzało się siedzieć niby w najważniejszych gabinetach siedziby partii przy Nowym Świecie, ale z obawą, że nocy nie spędzą we własnym łóżku. Wtedy po 1956 przez chwilę wielu ludzi nawet w PZPR rozumiało, że jak tak dalej nie chcemy, to jednak Partia musi rządzić służbami, a nie odwrotnie. Tylko dlaczego Stanisław Kruczek miałby mieć o to do nas pretensje? Czyżby jednak było prawdą, że słynny pierwszy sekretarz KW PZPR w Rzeszowie, Władysław Kruczek, to rodzina? Dla towarzysza Gomułki słynny Władysław Kruczek to był człowiek Natolina i Wiesław bardzo nie chciał, żeby ten że Kruczek został pierwszym sekretarzem w Rzeszowie, ale nie zdołał temu zapobiec.
Tego, póki co, nie rozstrzygniemy. Skoro jednak Przewodniczący Krzysztof Kłak pisze do Prokuratora Krajowego Dariusza Korneluka, o niemocy rzeszowskich prokuratur w wyjaśnianiu rzeczy dość oczywistych, a trudno przypuszczać, że ta niemoc wynika z czegoś innego niż z tego, iż wpływy PiS w prokuraturze trwają w najlepsze, to spróbujemy pomóc. Istnieje bardzo prosty sposób. Czy nie wystarczyłoby przesłuchać właśnie Stanisława Kruczka na okoliczność jego pism, w których początkowo protestował przeciwko prześladowaniu prof. Krzysztofa Gutkowskiego? O tym, co pisał w sprawie tzw. anonimów? No i oczywiście, dlaczego potem zamilkł? Kto go do tego skłonił, bądź zmusił? Zepnijmy to klamrą – czy to mogło mieć coś wspólnego z tym, że teraz też Partia znalazła się w rękach służb? Przypomnijmy, że Kruczek Stanisław zmienił zdanie, ktoś go namówił do zaprzestania mówienia prawdy w tym samym czasie, gdy w PiS rozprawiano się z Jarosławem Gowinem. Stanisław Kruczek był członkiem zarządu województwa właśnie z ramienia ugrupowania Jarosława Gowina. Natomiast o tym, na czym polegały rozgrywki przeciw Gowinowi, to dowiedzieliśmy się trochę przy okazji (generalnie żałosnej i nieskutecznej) komisji do spraw Pegasusa.
Wszystko to są historie tajemnicze, ale przypomnijmy te pisma Stanisława Kruczka sprzed kilku lat. Może wreszcie zechce on wyjaśnić, co się tak naprawdę wydarzyło? Najlepiej publicznie, a jak nie, to może przynajmniej prokuratorowi? Są dobre powody by podejrzewać, iż gdyby to nastąpiło, trzeba będzie bardzo szybko zmieniać zarząd województwa. Ale czy Kruczkowi Stanisławowi aż tak bardzo by to przeszkadzało, skoro z początkiem tej kadencji Ortyl Władysław pozbył się go ze składu tego czcigodnego gremium?










Dodaj komentarz