Publikacja Łukasza Cieśli w Onecie była sensacją. Szczególnie dla tych, którym lokalne „elity” polityczne wmawiały, że nie ma niebezpieczeństwa, nikt się nie odważy napisać o nieprawidłowościach, które wypłynęły w zeznaniach składanych w procesie, który szpital i jego dyrektorzy wytoczyli radnemu VI kadencji Sejmiku Podkarpackiego Jackowi Kotuli. Aż tu nagle Onet, duże ogólnopolskie medium szeroko relacjonuje, że właśnie ten dyrektor, który pozywał Jacka Kotulę, miał operować robotem, na czym się nie znał i co stanowiło zagrożenie dla pacjentów.
Ciekawe jak się teraz mają wszystkie lokalne media, które od miesięcy, wiedząc przecież świetnie, co się w tym procesie dzieje, nie relacjonowały kluczowych wątków. Czyżby uważali, że ich odbiorców nie zainteresuje to, co dzieje się w głównym podkarpackim szpitalu? A kto mógł skłonić dziennikarzy, żeby ich to nie interesowało i jakimi argumentami? Bardzo trudna zagadka…
Teraz Jacek Kotula podobne pytanie zadaje Prokuraturze Regionalnej. Prokuratura dostała mnóstwo pism, iż w procesie wynikają okoliczności, którymi powinny się zajmować przede wszystkim organy ścigania. Na koniec Pan Prokurator posunął się do twierdzenia, że go to nie interesuje, bo postępowanie jest umorzone. Oczywiście nie jest. Oczywiście pisał to, bo był pewien, że nigdzie żadna publikacja nie nastąpi, a już na pewno nie w medium o zasięgu Onetu.
A niezłomny Jacek Kotula drąży temat dalej. Poniżej pismo które skierował do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie.



Dodaj komentarz