Jeśli w tych dniach chcielibyście wprawić w zakłopotanie kogoś z liderów, głównych postaci podkarpackiej Koalicji Obywatelskiej zapytajcie ich, z czego właściwie tak bardzo cieszy się Pani Wojewoda pozująca do zdjęć z Andrzejem Dudą i Władysławem Ortylem. Oczywiście, oficjalna wizyta wciąż jeszcze prezydenta, powoduje obowiązki reprezentacyjne, ale bez problemu można było je wypełnić posługując się zastępcą z PSL lub lewicy. A jak nawet Pani Wojewoda osobiście, to skąd ta wylewna radość? Był taki polityk, który skądinąd trafnie, w podobnej sytuacji przynajmniej powiedział: ale się nie cieszyłem.
Może nie chciano posługiwać się PSL, żeby przy okazji ośrodek prezydencki nie uzyskał możliwości prowadzenia lokalnych negocjacji ws. Siewiery. Kto wie na czym polegały ustalenia PiS z lewicą w 2015 roku, a nawet ostatnio z Razem, może obawiałby się nawet oficjalnego lokalnego spotkania w takim składzie politycznym. Niech tam. Ale skąd tyle radości ze zjadania żaby?
Szczególnie złośliwi i pamiętliwi ludzie mówią o tym, że przecież Pani Wojewoda i Pan Marszałek mogą się cieszyć (jak na zdjęciach) wspomnieniami wspólnej politycznej przeszłości z czasów AWS. Ci szczególnie podejrzliwi posuną się do hipotezy, że Pani Wojewoda mości sobie ewentualne lądowanie w realiach politycznych, gdyby PiS do władzy wróciło. Jak by nie było, jak ktoś chce sobie z działaczy KO uczynić rodzaj niewybrednej zabawy, zadawajcie im to pytanie. Może nie wymyślą nic oryginalnego, ale miło popatrzeć, jak intensywnie główkują, żeby na szybko wymyślić coś inteligentnego. W końcu odrobina wysiłku intelektualnego nikomu jeszcze nie zaszkodziła.



Dodaj komentarz